Przypomnijmy sobie, jak wygląda nauka jazdy na rowerze? Przyszły rowerzysta siada na najprostszy rower. Bez przerzutek. Bez amortyzatorów. Ma wprawdzie wyposażenie dodatkowe, ale nie zajmuje ono uwagi ucznia. Tym wyposażeniem jest "wspomaganie" w postaci dodatkowych kół, a w późniejszej fazie nauki kij, którym rodzic może nadrabiać braki równowagi do momentu, kiedy przyszły rowerzysta nie przekroczy magicznej granicy i nagle zacznie jechać sam.
Nauka wędkowania nie powinna się różnić od nauki jazdy na rowerze. Nie od razu więc powinno się brać do ręki wędzisko nadmiernie wyposażone, jeśli nie potrafi się nawet "złapać równowagi". Chociaż kiedyś u boku ojca sam zaczynałem od normalnej, "dorosłej" wędki, to teraz wiem, że tak być nie powinno. Nauka jest znacznie prostsza, gdy jest maksymalnie uproszczona. Jeśli wędka składa się jedynie z niezbędnych elementów, adept wędkarstwa zwraca uwagę tylko na nie. Szybko opanowuje posługiwanie się wędką. Poznaje podstawy, które będzie mógł z powodzeniem zastosować w przyszłości, łowiąc nawet najbardziej nowoczesnym i skomplikowanym sprzętem. A to dlatego, że dodatkowe elementy wędki nie zmieniają fundamentalnych zasad łowienia.
Najprostsza wędka składa się z haczyka, linki i wędziska. Bez dwóch pierwszych elementów łowić się nie da, a bez trzeciego nie wolno. Wprawdzie zdarzało mi się łowić taką trójelementową wędką, ale jej praktyczne zastosowanie jest dosyć specyficzne i nie warte poświęcania większej uwagi. Aby dało się łowić, wędka musi być wyposażona jeszcze w obciążenie, które umożliwi umieszczenie przynęty tam, gdzie chcemy łowić ryby, oraz w sygnalizator brań, czyli spławik. Taka pięcioelementowa wędka z całą pewnością wystarczy na początek nauki łowienia. Zdaję sobie sprawę, że każdy adept sztuki wędkarskiej chciałby od razu łowić wielkie ryby. Do tego, jak wiadomo, potrzebna jest "poważna" wędka, a nie jakaś zabawka dla dzieci. Ale powodów, by zaczynać wędkowanie od posługiwania się maksymalnie uproszczoną wędką, jest kilka.
Created by Poradnik wędkarski